Lanckorona,
miejsce w którym zatrzymał się czas i w którym mocno
zwalnia podczas pobytu. Wieś oddalona od Krakowa zaledwie o 45 minut
drogi autobusem, nadal jesteśmy z Małopolsce, tak blisko i daleko
zarazem. Jednak z racji podróży w święto, z Kalwarii Zebrzydowskiej musieliśmy się
do Lanckorony udać pieszo. Upał oraz drogę pod górkę,
zrekompensowały nam jednak przydrożne poziomki – chyba nikt tej
drogi nie pokonuje pieszo. Nawet samochody mijały nas raz na
dwadzieścia minut. Po dotarciu na miejsce zastaliśmy na Rynku
procesję Bożego Ciała. Kupiliśmy wodę i lody, żeby przez chwilę
odpocząć, a następnie udaliśmy się do magicznej Willi Bajka.
Willa
Bajka – najwyżej położony domu mieszkalny w tej urokliwej wsi,
Willa odnowiona z pasji i zamiłowania do Lanckorony. Dwupiętrowy
drewniany dom powstał w 1926 roku, a nowi właściciele siłą własnych
rąk i serc stworzyli w nim miejsce dla siebie i swoich pasji oraz przystań do zatrzymania z dala od miasta i codzienności dla przyjezdnych. Miejsce przepełnione
duszą, sztuką i spokojem.
Poranki
wskazane jest tu rozpoczynać na tarasie z widokiem na wieś i linię
gór na horyzoncie. Pieczywo obowiązkowo należy kupić w
tutejszej 95 letniej piekarni Siwek. Chleb jeszcze ciepły, skórka
chrupiąca.. Do tego wystarczy masło, dojrzałe pomidory, kawa.
Chleb z dzieciństwa - w mieście takie pieczywo dostępne jest już
tylko w piekarniach rzemieślniczych, rarytas XXI wieku. Na
drewnianym tarasie nie słychać nic poza śpiewem ptaków.
Jesteśmy bowiem na pograniczu wsi i lasu, znajdujemy się bowiem na
Górze Lanckorońskiej, z jednej strony wieś z drugiej las,
Willa na granicy.
Na poranny spacer można udać się w kierunku Ruin Zamku lub jedną z alei o uroczych nazwach sięgających czasu dwudziestolecia międzywojennego i o łącznej długości tras 10 kilometrów. Szlak czerwony to Trakt Królewski, zielony - Aleja Zakochanych, niebieski - Droga na Moczary, żółty - Aleja Cichych Szeptów, brązowy -Droga do dawnego kamieniołomu – czy nie przychodzi Wam na myśl Ania z Zielonego Wzgórza i jej romantyczne nazwy określające wywołującą w niej zachwyt okolicę i przyrodę. Myślę, że tych nazw by się nie powstydziła i jestem pewna, że Lanckorona też pobudziła, by wyobraźnię Ani. W końcu jest to miejsce artystów i ludzi z pasją.
Na poranny spacer można udać się w kierunku Ruin Zamku lub jedną z alei o uroczych nazwach sięgających czasu dwudziestolecia międzywojennego i o łącznej długości tras 10 kilometrów. Szlak czerwony to Trakt Królewski, zielony - Aleja Zakochanych, niebieski - Droga na Moczary, żółty - Aleja Cichych Szeptów, brązowy -Droga do dawnego kamieniołomu – czy nie przychodzi Wam na myśl Ania z Zielonego Wzgórza i jej romantyczne nazwy określające wywołującą w niej zachwyt okolicę i przyrodę. Myślę, że tych nazw by się nie powstydziła i jestem pewna, że Lanckorona też pobudziła, by wyobraźnię Ani. W końcu jest to miejsce artystów i ludzi z pasją.
Po
spacerze udajemy się na drugą stronę Góry Lanckorońskiej,
by po raz kolejny zajrzeć do piekarni. Pojawiają się tam za każdym
razem inne ciasta i drożdżówki, a spacery i świeże
powietrze wzmagają apetyt, choć tutaj groźni nam też po prostu
lekkie łakomstwo. Można się z nimi zatrzymać na urokliwym Rynku,
otoczonym XIX wieczną zabudową, usiąść na ławeczce i po prostu
się delektować.
Na
obiad portale polecają Restauracje Arka, która szczyci się
przepysznymi domowymi pierogami, a jej urokliwy ogródek nadaje
się na wieczorne piwo czy wino. Restauracja Verona początkowo nie
przekonała nas opiniami w internecie, ponieważ miejscu trochę
brak klimatu, ale pizza jest bardzo polecana. Jednak gdy już
zdecydowaliśmy się do niej zajrzeć okazało się to być dobrym
wyborem i to nie na jeden obiad. Miejsce przy stoliku w ogródku,
piwko i przepyszna pizza na naprawdę cienkim cieście, dobrze
wypieczonym, nie łamiącym się po podniesieniu kawałka i oliwy o różnych smakach. Obiad
chcieliśmy zjeść również w Leśnym Ogrodzie jednak akurat
tego dnia kuchnia była zamknięta.
Warto
wspomnieć o tym, że poza cudowną Willa Bajka noclegi oferują
tutaj dwa miejsca wyróżniające się na tyle innych. Willa
Tadeusz, której wielu osobom za pewne nie trzeba przedstawiać.
Jest to przedwojenny pensjonat otoczony lasem i leżący u stóp
dawnego kamieniołomu. Willa oferuje nie tylko noclegi z częściowym
lub całkowitym wyżywieniem, ale też jest miejscem ślubów
dla wymagających klimatu w duchu slow i bliskiego naturze. Szkoda
jednak, że podczas naszego pobytu, muzyka dochodziła, aż to naszej
Willi zakłócając, życie w lesie. Drugie
miejsce, do którego będziemy chcieli się udać to Leśny Ogród, czy też Ayur Garden. Pensjonat ten, jest skierowany do
konkretnego odwiedzającego bowiem poza noclegiem oferuje masaże
ajurwedyjskie oraz wegetariańskie posiłki.
Podsumowując:
polecam serdecznie. Jest to pierwsze miejsce w którym udało
nam się zatrzymać. Magiczne poranki, wieczory z winem, książką
winylami i gramofonem. Spokojna, żyjąca swoim tempem wieś, nie
próbująca na siłę dogonić reszty świata. Galerie z
ceramiką artystyczną, świeży chleb i święty spokój.